2.12.2011

Kolce



To jedne z pierwszych i chyba ostatnich kolców, które robiłam,
bo brak mi cierpliwości do zdobienia takich maleńkich drewienek.
A po drugie doszłam do wniosku, że nie do twarzy mi w wiszących kolczykach,
więc na marne moje trudy ;)

Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie robiłam biżu i nie wiem kiedy się zabiorę.Boję się takich maleństw i też brak mi cierpliwości.Twoje wyszły świetnie,te w środku mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te ostatnie łezki są śliczne :) co prawda każda para ma w sobie coś uroczego ale ostatnie najbardziej mi się podobają :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ola, nie ściemniaj!! Pasują Ci wiszące.
    Ha, czyli mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą właścicielką połowy kolczyków, które zrobiłaś...? :D no dobra, wiem, że te 4 pary, to nie wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dziewczyny :*
    Kasiu, no dobra, posłuchałam Ciebie dzisiaj i poszłam na imprezkę w wisielcach, jednych z tych, o których wiesz, że jeszcze mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aleksja jak ja się cieszę, że nie tylko ja tak mam :) Próbowałam malować i normalnie krew mnie zalewała i sobie myślę: jak te dziewczyny to robią, no jak! Już nawet sem pomyślała, że mną coś nie teges ha ha ha! Dobrze, że nie jestem sama, we dwójkę zawsze raźniej :)
    Chociaż ze mnie uparciuch i zapewne znowu któregoś dnia się za to zabiorę!
    I u mnie jeszcze bombki/kule jakoś tak odstraszają. Wbite w styropianie mam 4 i tak na nie od kilku dni patrzę i chyba na patrzeniu się skończy :)
    A Twoje kolce wyszły bardzo pięknie! Ja zdecydowanie wolę takie króciutkie, zbyt krótka szyja jednak do wiszących nie zachęca, ale za to popatrzeć lubię :)
    To sobie popisałam...:*

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jak napiszesz do mnie